Polowanie na halibuta


HalibutZłowienie halibuta podczas wędkarskich wypraw do Norwegii praktycznie zawsze staje się dla nas celem numer jeden. Aby uprawdopodobnić spotkanie z królem norweskich głębin, niezbędne staje się spełnienie kilku najważniejszych czynników, począwszy od wyboru właściwego łowiska, okresu w którym będziemy na nim wędkowali, doboru odpowiedniej metody połowu, cierpliwości i jeszcze raz cierpliwości.

Okres w którym możemy liczyć na kontakt z halibutami to okres od kwietnia do października. Cenna uwaga, koszt pobytu w ośrodkach w Norwegii zależy od okresu w którym się do nich wybieramy. Wyprawa wędkarska w sezonie niskim, który trwa najczęściej od 1 września do 30 kwietnia może kosztować nas nawet o 20% mniej, niż pobyt w tym samym okresie w sezonie wysokim. Może wybierając się na halibuty warto celować także w sezon niski ?

Najlepszymi, wydają się łowiska położone w środkowej i północnej Norwegii. Przed planowaniem naszych corocznych wypraw wędkarskich do Norwegii staramy się dość precyzyjnie ocenić łowisko na których przyjdzie nam wędkować (pomocne w tym są mapy dna morskiego). Staramy się wybierać ośrodki położone w pobliżu łowisk o urozmaiconym dnie, na których nie brakuje blatów, wypłyceń, górek podwodnych, znajdujących się w pobliżu głębokich spadów. Są to miejsca które w naturalny sposób przyciągają stada mniejszych ryb, takich jak śledzie, dorsze, plamiaki, czarniaki, makrele stanowiąc jednocześnie doskonałą stołówkę dla większych drapieżników, w tym halibutów.

Ośrodek wędkarski do którego wybieramy się w tym roku położony jest na wyspie Engeloya (Vestfjorden) naprzeciwko Lofotów. Relacja z ostatniej wyprawy wędkarskiej na wyspę Engeloya opisana zostałą w dziale "Relacje". W sposób wręcz idealny spełnia wymagania halibutowego łowiska. Jest bardzo urozmaicone, z szeregiem piaszczystych wypłyceń (od 15 do 40 metrów) wychodzących z głębin sięgających 200 i więcej metrów, oraz górek wypiętrzających się ku powierzchni na 50, 40, 30 metr.

Zlokalizowanie takich miejsc na łowisku jest bardzo ważne, nie powinno być jednak trudne, pod warunkiem że posiadamy chociaż niewielkie doświadczenie w obsłudze echosondy i GPS-a. Na miejscu warto także podpytać miejscowych, w którym rejonie łowiska będziemy mieli największe szanse na spotkanie z królem norweskich głębin, oraz w jaki sposób najlepiej się do niego dobrać.

Każdy kolejny dzień naszych wypraw wędkarskich staramy się starannie planować. Uwzględniając porady miejscowych i wyznaczając w laptopach miejsca (waypointy) które następnego dnia staną się naszymi celami, tak zaplanowane trasy trafiają następnie do naszych ręcznych GPS-ów. W trakcie przemieszczania się po łowisku bacznie obserwujemy zapisy rejestrowane na echosondach i często stosujemy zasadę, ciekawy zapis – przynęty w ciecz.

No dobrze ale w jaki sposób dobrać się do halibuta. Na co go łowimy ? Właściwie wykorzystujemy dwie metody połowu, na martwą rybkę lub na gumę. Przyznam od razu że z naszych doświadczeń (statystyki) wynika że większość ryb łowimy na przynęty naturalne. Skupię się zatem na początku na przedstawieniu najczęściej stosowanych przez nas zestawów na martwą rybkę.

W pierwszej kolejności przypony stalowe. Pierwszy z nich „subtelny” o wytrzymałości ok. 25 kg i drugi „hardcore” o wytrzymałości ok. 40 kg (wytrzymałość najsłabszego elementu ). Pierwszy z nich z powodzeniem służy nam także do połowu innych niż halibut drapieżników. Składa się z dwóch stalowych przyponów. Stosujemy do niego obciążenia o wadze zależnej od warunków w których przyjdzie nam łowić (dryfu, prądów, głębokości, wielkości rybki) najczęściej łezka ołowiu od 150 do 500 g.

„Subtelny”

Zestaw na halibuta - subtelny

Drugi z nich również składa się z dwóch stalowych przyponów. Jednak jest znacznie dłuższy i mocniejszy. Najczęściej stosujemy do niego obciążenia o wadze 250 - 750 g..

„Hardcore”

Zestaw na halibuta - hardcore

Poniżej przykład zestawu zbudowanego z fluorocarbonu i stalowego szkieletu, który zapewnia doskonałe odseparowanie obciążenia od plecionki i przyponu. Grubość fluorocarbonu użytego w zestawach, to minimum 1 mm..

Zestaw na halibuta - fluorocarbon

Co do materiału z którego należy wykonywać przypony mamy podzielone zdania. Wprawdzie nie mieliśmy do tej pory żadnego przypadku w którym halibut przeciąłby przypon z grubej żyłki lub fluorocarbonu, to jednak z relacji niektórych wędkarzy wynika, że takie przypadki miały miejsce. Może zatem dla pewności lepiej standardowo stosować te wykonane właśnie ze stali ?

Na zestawach najczęściej lądują śledzie, makrele, czarniaki, dorsze, plamiaki. Maksymalnie zakładamy ryby o długości do 50 cm..

W przypadku miejsc o piaszczystym dnie, staramy się obławiać partie wody znajdujące się bliżej dna, prowadząc przynętę do 15 - 20 m nad nim, w różnych konfiguracjach uzależnionych od ilości wędkarzy na łodzi i stosowanej przez nich bezpośrednio metody, a po namierzeniu stad drobnicy staramy się je po prostu obławiać. Branie wówczas może nastąpić praktycznie na każdej głębokości. W zależności od prędkości dryfu zestawy prowadzimy albo w swobodnym dryfie albo płyniemy w powolnym trolingu przeczesując interesujące nas miejsca. Wędziska wkładamy do własnoręcznie wykonanych i montowanych na relingach łodzi uchwytach.

W przypadku gum najczęściej stosujemy troling, lub po rzutach pozwalamy im przy naprężonej plecionce swobodnie opaść do interesującej nas głębokości opaść, następnie podbijając je w zakresie 1 – 2 m.

Nasze zestawy do tej metody połowu składają się z odpowiednio mocnego wędziska, stosujemy wędki o parametrach (50 lbs, 500 – 600 g wyrzutu) wraz z multiplikatorem lub kołowrotkiem do zadań ciężkich, które są wyposażone w plecionki o przekroju 0,34 – 0,41 z zapasem ok. 400 m.. W przypadku gum także na stalowych przyponach.

Brania najczęściej bywają bardzo agresywne, wbrew pozorom halibuty wcale nie mają tak małych pysków jak by się mogło wydawać, wiec ryby zacinamy natychmiast po wyjęciu wędki z uchwytu, w przypadku gum w tempo.  Hol tej pięknej ryby przysparza wiele satysfakcji, a emocje na łodzi wśród załogi sięgają zenitu !.

Cała sztuka łowienia halibutów w największym stopniu sprowadza się przede wszystkim do wyboru właściwego łowiska, i po drugiej stronie wędkarza który musi się charakteryzować cierpliwością godną łowcy. Efekty przyjdą wcześniej czy później. Gdy nasza cierpliwość zostanie nagrodzona warto spróbować przyrządzić halibuta według sprawdzonych przepisów kulinarnych.
Wyjątkiem potwierdzającym powyższą regułę jest jeden z naszych kolegów, który na pierwszej swojej wyprawie, pierwszego dnia, po niespełna 10 minutach od wrzucenia zestawu z martwą rybką, wyjął halibuta ważącego ok.20  kg.. Dla ciekawostki dodam, że na tym samym łowisku, na swojej dwutygodniowej wyprawie wędkarskiej, wędkarze teamu fabrycznego jednego z producentów sprzętu wędkarskiego, nastawieni praktycznie wyłącznie na halibuty mogli pochwalić się zaledwie jedną rybą ważącą 10 kg.. Przyznać jednak muszę uczciwie że stoczyli także nierówną walkę  z jednym halibutem która trwała  blisko 30 minut.

Zespół Norwegia na Ryby

Data: 2013-01-07